Jak było na RAW? 24.06.2019 – Omówienie

0

Jesteśmy już po Stomping Grounds, które wypadło średnio. RAW po tej gali wyszyło nadzwyczaj dobrze i utrzymało poziom, który prezentują gdzieś od 2 tygodni. Dostaliśmy kontynuacje feudów, które trwają od dawna, ale i też byliśmy świadkami nowych storylineów. Show rozpoczęło się od przemowy Setha i Becky, która została przerwana przez Lacey i Barona. Mieliśmy wielką bitwę tag teamów oraz gonitwę za R-Truthem, która w sumie miała swój początek w Miz TV. Kofi Kingston zawalczył z Samim Zaynem.

Po walce został brutalnie zaatakowany przez Samoa Joe, który na 100% zostanie jego nowym rywalem. Strowman i Lashley kontynuowali swój „arcyciekawy” feud mierząc się w „Tug of War”. Powrócił Undertaker, który o dziwno wmieszał się w feud Romana z Shanem pomagając temu pierwszemu. W main evencie oglądać mogliśmy pojedynek Ricocheta z AJ Stylesem, w którym jednak tytułu United States nie było na szali. RAW całościowo wypadło nieźle i przyjemnie się je oglądało.  Przechodzimy więc do konkretów i zapraszam was do fajnego, konkretnego i subiektywnego tekstu. Miłej lektury!


„Brollins” otwierają RAW

Kurcze, ale nazwa tej pary dziwnie brzmi. Ktoś tak ich ostatnio nazwał, więc użyłem tego w podtytule. Po wydarzeniach, które miały miejsce na Stomping Grounds można było być pewnym tego, że na RAW zobaczymy segment z udziałem Setha i Becky. Jak widać WWE będzie trzymało ich razem w TV oraz nadal będą nam wciskać ten związek na siłę. Nie jestem zwolennikiem tego, by łączyć realne pary w telewizji, bo to zwyczajnie w większości przypadków źle wychodzi. Miz i Maryse akurat idealnie się dopełniali i pasowali do siebie jako postacie w TV, zaś tutaj wygląda to sztucznie i jest naciągane. Naszej parze przerwał Baron Corbin i Lacey Evans, no kto by się tego spodziewał he he. Doszło do krótkiego brawlu „par” jeśli tak to mogę ująć i skończyło się na tym, że Corbin wraz z Evans dostali oklep od championów. Baron zaproponował „Mixed Tag Team Match” na Extreme Rules, gdzie zwycięzcy zgarną oba tytuły. Eh nadal ten storyline będzie kontynuowany i znów będzie to niezwykle przewidywalne, bo nie sądzę że federacja da pasy Baronowi i Lacey. Dobrze, że Extreme Rules jest za 2 tygodnie, bo przynajmniej nie będziemy musieli oglądać tego feudu zbytnio długo, chyba że WWE go jeszcze wydłuży, no ale to już sensu by nie miało żadnego.

Wielka bitwa tag teamów

Mistrzowi tagów SD i mistrzowie tagów RAW w jednym narożniku! to właśnie pokazuje, gdzie WWE ma podział na brandy i jak „Wild Card Rule” jest głupim pomysłem. Dostaliśmy tę walkę tylko po to, aby Usosi wygrali ten mecz i teoretycznie zapewnili sobie miano pretendentów do pasów tag teamowych RAW. Walka ta była nawet spoko, ale dopiero gdy zostali w niej bracia i Revival. Oba tagi to moim zdaniem „TOPKA” na świecie i ich każde starcie jest stoi na co najmniej przyzwoitym poziomie. Zwycięstwo Usos mnie nie dziwi, bo była to logiczna i dobra decyzja. Zastanawia mnie jednak to, czy przejmą oni tytułu skoro Dash i Scott nie tak dawno je zdobyli? na Extreme Rules zapewne zobaczymy taki pojedynek i myślę, iż tam właśnie poznamy nowych mistrzów.

Tytuł 24\7 w Miz TV oraz wielokrotne zmiany mistrzów

R-Truth razem z Carmellą byli gośćmi tradycyjnego programu Miza. Tematem głównym był oczywiście „najlepiej” bookowany tytuł w WWE, czyli pas 24\7. Truth jak zwykle musiał trochę pośmieszkować i sobie pogadać. Mike był mało ważny w tym segemencie, bo głównie chodziło tutaj o naszego mistrza i osobę, która zjawiła się kilka minut po rozpoczęciu Miz TV. Drake Maverick zjawił się w ringu oskarżając R-Trutha o zrujnowanie jego życia, kiedy ten wtargnął na jego ślub i odebrał mu złoto przed ołtarzem. Spoko segmencik zwieńczony walką o pas 24\7, którą szybko wygrał Truth, ale to nie był koniec walk o ten pas na tym RAW. Jakiś czas później zaczęła się gonitwa za Truthem, podczas której doszło do kilku zmian posiadaczy pasa. Mistrzem został Heath Slater, Cedric Alexander czy EC3, ale i tak na sam koniec tytuł wrócił na barki R-Trutha. Niby fajnie, ale widać że coraz mniej chyba pomysłów na ten pas.

The Undertaker powraca na RAW i miesza się w konflikt Romana i Shane’a

Myślałem, że ten storyline nie będzie już kontynuowany po tym co zaszło na Stomping Grounds. Jednak się myliłem i WWE postanowiło nadal to ciągnąć i wepchać jeszcze do tego Undertakera, który w tym feudzie w ogóle nie uczestniczył. Po jaką cholerę Taker wraca? nie rozumiem tej decyzji WWE. Moim zdaniem na Extreme Rules powinno dojść do kolejnej solowej walki Romka z Shanem. Oczywiście w jakimś gimmick matchu i oficjalnie zakończono by ten storyline. Federacja jednak woli to przeciągać i wciskać tam Undertakera, który nie ma nic wspólnego z tym co zaszło między Reignsem, Drew i Shanem. Jest to moim zdaniem bezsensu i nie powinno mieć to miejsca. Na lipcowej gali dojdzie do tag team matchu, w którym siły połączą Roman i Undertaker a ich rywalami będą Shane McMahon i Drew McIntyre. Mam nadzieję, że po tej gali WWE w końcu zakończyć ten feud, bo dłużej nie zamierzam tego oglądać.

Tug of War

„Tug of War” brzmi jak tytuł jakiejś gry komputerowej. Jest to jednak nazwa tego czegoś, w czym zmierzyli się Strowman i Lashley. Juz nie będę narzekał na booking obu panów, bo każdy dobrze wie jak są prowadzeni. Zadaje sobie cały czas pytanie po co oni to robili? po co WWE ciągnie takie story między nimi. Do czego to w ogóle prowadzi? chyba do walki na Extreme Rules. No ale po co znowu skoro walczyli na Super ShowDown. Jak widać WWE nie ma pomysłu na obydwóch panów, więc robią feud z ich udziałem, o ile w ogóle można nazwać to feudem. Przeciąganie liny i brawl tak zakończył się udział Bobby’ego i Brauna na tym RAW.

Kofi Kingston vs Kanadyjczycy + atak Samoa Joe po walkach

Do ringu wyszedł Kofi, więc spodziewałem się tego, że zaraz pojawią się Sami i Kevin, bo wcześniej zapowiadano mecz mistrza WWE z Zaynem. Panowie wmawiali Kingstonowi, że ten jest słabym mistrzem oraz to, że wspomaga się swoim przyjaciółmi z New Day. Jaki był sens tego przemówienia skoro to nie prawda? przecież każdy widzi, że Kofi broni pasa samodzielnie bez żadnej pomocy. No ale pomijając to to segment naprawdę dobry. Następnie Kofi przystąpił do walki z Samim, którego ostatecznie pokonał, ale po walce Kevin stwierdził iż Kingston niczego nie pokazał ani nie udowodnił, więc wyzywa go do walki. Kofi szybko pokonał Owensa, ale ta walka służyła do tego, by pojawił się Joe i zaatakował naszego mistrza WWE. Moim zdaniem dobry wybór pretendenta, choć mało on wiarygodny po porażce z Rico na Stomping Grounds. Po drugie jest na RAW he he, no ale WWE zapomniało o podziale na rostery, wiec to pomińmy. Chyba czeka nas długa rywalizacja obu panów, bo jakoś ciężko mi uwierzyć w to, iż zakończą to na jednej walce.

Alexa i Nikki: Pięknej przyjaźni ciąg dalszy

Ten duet mi się podoba. Może nawet powinny pójść na pasy tagowe kobiet i zabrać je bezbarwnym Iiconics, które nikogo nie obchodzą. Na RAW panie pokonały w krótkim starciu Nattie i Naomi, co może znaczyć że federacja wpadnie na pomysł z daniem im tytułów. Relacja obu pań jest dziwna, ale wciągnęło mnie to i oczekuje, że WWE będzie tę historię nadal kontynuowało. Jakoś mi tak koło głowy lata to, że Nikki wkrótce zaatakuje Lexi i panie rozpoczną feud ze sobą, a z ich przyjaźni nic nie zostanie.

AJ Styles vs Ricochet w main evencie RAW

Bardzo dobra walka. Widać, że panowie mają ze sobą chemię w ringu co pokazali w kwadratowym pierścieniu. Początek z pojawieniem się Gallowsa i Andersona trochę dziwny i w sumie to nie wiem z jakiej racji się oni pojawili?. Styles kazał im odejść i ci to zrobili, a później już pojedynek na dobre się rozpoczął. Starcie wypadło naprawdę dobrze i było zapewne początkiem rywalizacji Rico z AJ’em, która potrwa jakiś czas. Sądziłem, iż AJ na RAW będzie siedział w main evencie, a jak widać powrócił on do midcardu. W sumie to fajnie, bo midcard RAW potrzebował takiego wzmocnienia i powiewu świeżości w postaci nowego mistrza, którym został Ricochet. Styles pokonał Rico, więc na 100% panowie zmierzą się ze sobą na Extreme Rules. Mam nadzieję, że tam obaj dostaną więcej czasu i wykręcą tam showstealer, bo obaj są w stanie zrobić genialną walkę.